Jako fan Resident Evil, z ogromną nadzieją spoglądam na zapowiedzi kolejnych odsłon serii, trzymając kciuki, że tym razem dostaniemy starego dobrego Resident’a a nie shoooter w jego uniwersum. Kiedy ogłoszono Revelations, z zazdrością patrzyłem na posiadaczy Nintendo 3DS, a nawet gdzieś przez myśl mi przeszło, żeby takową konsolkę zakupić właśnie dla tego tytułu. Po zebraniu masy pozytywnych recenzji i ocen, Capcom postanowił przeportować grę na inne platformy, i tak trafiła ona min. na PlayStation 3 na którym ją ograłem.
Akcja gry ma miejsce mniej więcej między dzwartą a piątą odsłoną gry, a dane jest nam sterować członkinią zespołu BSAA, znaną wszystkim fanom serii Jill Valentine. Naszym zadaniem jest zbadanie opuszczonego statku Queen Zenobia i powstrzymanie grupy terrorystycznej Veltro, która oświadczyła, że rozprzestrzeni śmiertelny wirus na świecie. Dodatkowym zadaniem Jill i jej partnera – Parkera Luciani jest odnalezienie dwójki innych agentów BSAA – w tym Chrisa Redfield’a. Historia jak to w Residentach bywa, może być zaliczona do horrorów klasy B i nic ponadto nie powinniśmy się tutaj spodziewać – albo się to kocha albo nienawidzi.Kompozycja gry została podzielona na dwanaście epizodów, co dzisiaj wykorzystywane jest co raz chętniej przez twórców. Każdy z nich rozpoczyna się retrospekcją tego co działo się wcześniej i kończy swoistym cliffhangerem aby pobudzić ciekawość gracza. Cieszy mnie to, że mimo podziału, gra została od razu wydana w całości, a nie jak to ma miejsce np. z grami od TellTalle Games oczy ostatnim Hitmanem.
Co do samej gry to dostajemy tu coś pomiędzy Resident Evil 1-3 a Resident Evil 4. Z jednej strony widać wyraźną próbę powrotu do czasów świetności survival horrorów, z drugiej zaś mamy tu też sporo akcji jak w późniejszych odsłonach serii – mimo wszystko wydaje mi się, że twórcy stanęli na wysokości zadania i udało im się to wypośrodkować nawet nieźle. Tak, że zbieraj amunicję (bo tej tu jak na lekarstwo), zabijaj zombie, rozwiązuj kolejne minigierki czy zagadki i obserwuj jak toczy się historia – klasyka gatunku. Na uwagę zasługują walki z bossami, podobniej jak w poprzednich odsłonach, pokonanie każdego z nich będzie wymagało odrobinę więcej niż bezmyślne ładowanie tony ołowiu. Każdy z bossów ma słaby punkt, który musimy odkryć i wykorzystać do jego pokonania. Świetnym usprawnieniem jest fakt, że w końcu możemy się poruszać podczas strzelania – dzisiaj nic nowego ale spróbujcie zagrać w inne części Residenta.
Plusy:
– Jill Valentine
– Mechanika
– Klimat
Minusy:
– Drewniane AI wrogów
– Bestiariusz
Po ukończeniu, grę oceniłem jako promyk światła na drodze do przywrócenia blasku serii Resident Evil i mam nadzieję, że w przyszłości dostaniemy więcej takich produkcji, niezależnie czy w formie spinoff’a czy regularnej odsłony. Tymbardziej smuci fakt, że Revelations 2 zdecydowanie bliżej do RE5 i RE6, ale cóż nie można mieć .wszystkiego i pozostaje nam cz

Jeden komentarz Dodaj własny