O tym w co ostatnio grałem, słów kilka – Day of The Tentacle Remastered.

Timothy John Schafer – człowiek legenda, szef Doublefine Productions, były pracownik LucasArts i twórca min. takich gier jak Full Throttle, Grim Fandango, Monkey Island, Psychonauts czy omawiane tu dzisiaj Day of The Tentacle. Mamy tu do czynienia z remasterem klasycznej staro-szkolnej przygodówki point’n’click z 93′ roku, która jest tak naprawdę kontynuacją innej gry przygodowej – Maniac Mansion (wspomniano ją w świetnym easter egg’u).
Podciągnięto grafikę do HD, poprawiono oprawę dźwiękową i dostosowano trochę system sterowania aby był trochę mniej toporny niż rozwiązania z dawnych lat – jak dla mnie nic więcej nie potrzeba.
Historia opowiada o przygodach Bernarda, Hoaga i Laverne, którzy pewnego dnia dostają wiadomość od „Zielonej Macki”, że „Fioletowy” napił się toksycznych odpadów wyciekających z domu/laboratorium dr Freda Edisona i ma teraz zamiar przejąć władzę nad światem – jak się możecie domyśleć naszym zadaniem jest nie dopuścić aby to się stało.
W tym celu Nerd, członek ekipy technicznej zespołu rockowego i wyglądająca na neurotyczkę, studentka medycyny muszą przenieść się w czasie. Jak się możecie domyśleć nie mogło być tak prosto – maszyna dr Freda Edisona ulega awarii podczas całej akcji, przez co nasi bohaterowie przenoszą się w czasie ale każde z nich zostaje rzucone w inny moment czasoprzestrzeni. W ten sposób odwiedzimy czasy kolonialne, lata 90te czy trafimy w przyszłość kiedy to już plan „Fioletowego” się powiódł a ludzie są sługusami w świecie rządzonym przez macki. I to właśnie ten rozrzut stanowi trzon naszej rozgrywki, sterujemy trzema postaciami w tej samej lokalizacji ale w innym czasie, a nasze działania mają wpływ na każdą z lokacji. Dodatkowo jakby tego było mało, nasi bohaterowie są w stanie przesyłać sobie znalezione przedmioty co jeszcze bardziej komplikuje rozwiązywanie zagadek (których jest tutaj ogrom). Podobnie jak w remasterze Monkey Island, tu też możemy przełączać się w dowolnym momencie między oryginalną, pixelową oprawą graficzną a współczesną wersją – przyznam, że z nostalgii spory kawałek gry przechodziłem właśnie
Co do rozgrywki to mamy tutaj typową przygodówkę z dawnych lat i choć ona sama jest z tych które łagodnie obchodzą się z graczem (nie można się zaciąć na amen czy zginąć – zagrajcie w Woodruff and the Schnibble of Azimuth bez solucji…) to należy przygotować się na serię absurdalnych zagadek i jeszcze bardziej zakręconych rozwiązań.

Plusy:
– Humor
– Historia
– Easter egg związany z pierwszą odsłoną – Maniac Mansion
– Możliwość przełączania się w locie między oryginałem a wersją HD
– Nowy interfejs gry

Minusy:
– W zasadzie brak

Jako fan tego typu produkcji jestem usatysfakcjonowany i cieszy mnie, ze pomimo dzisiejszej pogoni za fpsami i pixelami w rozdzielczości, ktoś jeszcze stara się podtrzymać przy życiu takie klasyczne produkcje. Z niecierpliwością czekam na jakąś promkę na PSStore aby zakupić remaster innej przygodówki od Tima – wspomnianego wcześniej Full Throttle.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s