O tym w co ostatnio grałem, słów kilka – Observer

„Backlog” lub po naszemu „kupka wstydu” to problem, który dotyka chyba każdego. W moim przypadku, kiedy dodamy do tego czynnik kolekcjonerstwa, otrzymujemy nie tyle „kupkę” co „kopalnię wstydu”, której rozmiary już dawno przestałem kontrolować. Od jakiegoś czasu jednak, staram się (w przerwach pomiędzy większymi premierami), nadrabiać co niektóre pozycje, które zdają się wpasowywać w mój gust, w ten oto sposób, praktycznie po 3 latach od premiery, udało mi się odnaleźć na mojej półce, kolejny horror od naszego rodzimego Bloober Team – Observer. Jak nasi rodacy poradzili sobie ze straszeniem w cyberpunkowym świecie? Zapraszam do recenzji!

Zanim przejdziemy do samej gry to zatrzymajmy się nieco przy jej autorach. Kiedyś Bloober Team byli raczej kojarzeni z grami, które zwykle dodawane są do kolorowych gazetek za 9.99 PLN, tak więc kiedy światło dzienne ujrzał pierwszy horror ich autorstwa – Layers Of Fear, wielu (w tym także ja) podchodziło do niego z dystansem. Jakież było moje zdziwienie po tym jak odpaliłem LoF, które z miejsca stało się jednym z moich top horrorów FPS ostatnich lat. Od tamtej pory, z niecierpliwością wyczekiwałem kolejnych newsów dotyczących gier od studia z aspiracjami do bycia polskim „Team Silent”. Krakowianie od tamtego momentu wydali nieco mniej udane DLC do pierwszych „Warstw Strachu”, kolejną luźną adaptację filmów z serii Blair Witch, pełnoprawny sequel do Layers Of Fear (którego szkic recenzji leży u mnie na dysku od dobrych kilku miesięcy) oraz coś co wydaje się być kompletnie inne od ich produkcji, czyli właśnie Observer. Kończąc tę przydługą dygresję, przejdźmy zatem do gry.

Akcja rzuca nas do futurystycznego Krakowa, jakieś 60 lat w przyszłość, gdzie świat zrujnowany przez pandemię i wojnę (nie żebym coś sugerował ale….) trafia w ręce megakorporacji Chiron. Społeczeństwo zrujnowanej przyszłości to społeczeństwo podzielone na trzy klasy – A B C -, gdzie bogaci bogacą się jeszcze bardziej, biedni zostają zrzuceni do rynsztoka zapomnienia, a pomiędzy nimi istnieje klasa średnia, będąca trybikiem w machinie korporacyjnych rządów. Cały ten pokręcony świat przyjdzie nam obserwować z punktu widzenia Daniela Lazarskiego, członka specjalnego oddziału policji zwanego „Observerami”, którzy mówiąc wprost, potrafią włamywać się do mózgów przesłuchiwanych, przy użyciu czegoś co nazywane jest „Pożeraczem snów” (swoją drogą przypomina mi to nieco Ghost in the Shell).

Daniela poznajemy w momencie, kiedy dostaje wiadomość od swojego syna, Adama, który wiele lat temu zerwał kontakty ze swoim ojcem. Wiadomość jest bardzo pogmatwana, co zmusza naszego bohatera do podjęcia tropu, który prowadzi do starej kamienicy, w dzielnicy, w której raczej nikt nie chciałby się znaleźć sam po zmroku. Na miejscu jednak, zamiast swojego potomka, znajdujemy miejsce makabrycznej zbrodni, która staje się triggerem do dalszych wydarzeń jakie przyjdzie nam obserwować na ekranie. Historia, choć na pierwszy rzut oka wydaje się nieskomplikowana, kryje w sobie wiele sekretów i oddaje graczom nieco pola do własnej interpretacji (podobnie jak recenzowana przeze mnie jakiś czas temu SOMA od Frictional Games), twórcy pokusili się nawet o dodatnie kilku wątków pobocznych, na które możemy natrafić podczas naszego śledztwa, poznając tajemnice mieszkańców tej zapomnianej przez świat kamienicy.

Mechanika to w dużej mierze dokładnie to samo co w innych produkcjach Bloober’ów – symulator chodzenia, gdzie rozwiązujemy nieskomplikowanego zagadki logiczne i przeszukujemy kolejne lokacje w poszukiwaniu przedmiotów, które przeplatane są wykręconymi sekwencjami rodem z narkotykowych bad tripów. Nowością są narzędzia jakimi przyjdzie się nam posługiwać, gdyż poza „Pożeraczem Snów” nasz Observer ma do dyspozycji dwa skanery – do znajdywania biologicznych i technologicznych śladów – umożliwiające przeprowadzania śledztwa rodem z Detroit Become Human czy serii Batman Arkham.

Oprawa graficzna jest dość nierówna i miejscami widać, że twórcy próbowali zamaskować niedoskonałości, wykorzystując oświetlenie i wszechobecne glitche, które choć teoretycznie uzasadnione są projektem gry, to potrafią czasem irytować. Na pochwałę za to zasługują poszczególne lokacje, które przyjdzie nam zwiedzić – klimat polskiej kamienicy w wydaniu cyberpunkowego PRL’u robi świetne wrażenie, szczególnie jeśli jest się polskim graczem, który wychował się w latach 80/90.

Plusem tego, że grę sprawdziłem dopiero teraz jest to, że uniknąłem problemów z optymalizacją, na które podobno dość mocno cierpiała wersja na PlayStation 4 – poza drobnymi zgrzytami płynności i jakimś pojedynczym błędem, który wywalił mnie do menu, nie zanotowałem nic co przeszkadzałoby w rozgrywce. Całość zajmuje gdzieś 6-7 godzin gry, co wydaje łapać w standardzie horrorowych symulatorów chodzenia (czas ten można nieco wydłużyć poprzez wykonywanie wspomnianych zadań pobocznych).

Te kilka godzin, które przyszło mi spędzić w mrocznym Krakowie przyszłości, mogę śmiało uznać za dobrze ulokowany czas i żałuję nieco, że czekałem na to aż trzy lata. Choć miejscami bywa nierówno i ma się wrażenie, że twórcy nie do końca mieli wszystko przemyślane, to całość robi naprawdę świetne wrażenie. Observer wyróżnia się na tle innych produkcji Bloober Team i moim zdaniem, na ten moment to najciekawsza gra w ich portfolio, a świat wykreowany przez krakowian wciągnął mnie na tyle, że chętnie sprawdzę wersję System Redux, która została zapowiedziana na PlayStation 5 – wszystkim tym, którzy nie chcą czekać na remaster, polecam sprawdzać PSStore, gdzie gra bardzo często ląduje na promocji w cenie ~30 PLN.

Mam nadzieję, że się Wam podobało.
Do następnego!
Kuba „PlayStation Fanatyk”

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s