Kojarzycie te snucie planów, kiedy to przyjdzie Wam do głowy pomysł, który w Waszym mniemaniu jest najlepszym pomysłem dekady? Myślę, że każdy dla kogo gry nie są tylko niedzielną rozrywką, myślał kiedyś, że mega byłoby zrobić własną grę. Ba! Nie inaczej było ze mną, bo już jakieś 15-20 lat temu, nie posiadając absolutnie żadnej wiedzy na temat programowania, planowałem stworzenie własnych produkcji. Pamiętam, że pierwsza miała swój początek na setkach kartek A3, na których razem z moim przyjacielem rozrysowywaliśmy lokacje, które to potem miałem zamiar przenosić do wirtualnego świata za pomocą czegoś co nazywało się RPG Maker. Druga zaś miała być platformówką w klimacie Pandemonium (ktoś pamięta to jeszcze?) tyle, że 2D, a do jej stworzenia miał posłużyć Game Maker Studio. Cóż czas mijał, a gry nigdy nie powstały, głownie z powodów braków wiedzy na temat jak powinno się takowe tworzyć (czy to od strony technicznej czy od strony designerskiej i scenariusza), potem oczywiście było kilka innych podrygów w podobnym klimacie, ale już nie tyle na tworzenie własnej gry od podstaw co na wykorzystanie edytorów do moich ulubionych gier z tamtych czasów, jak Warcraft, Starcraft czy Heroes of Might and Magic!
Wracamy do teraźniejszości, kiedy to Media Molecule, autorzy świetnej serii Little Big Planet wchodzą na scenę ze swoim Dreams! Czym tak naprawdę jest ta tajemnicza produkcja? Jakie są jej możliwości? Dla kogo jest przeznaczona? No i oczywiście, czy warto po nią sięgnąć? Zapraszam do czytania!

Produkcja Brytyjczyków nie należy do prostych w kwestii skategoryzowania czym tak naprawdę jest. Stwierdzenie, że to tylko gra wydaje się wręcz liściem w twarz, tak więc zamiast głowić się w nieskończoność, zobaczmy jak sami twórcy opisują swoje dzieło:
Dreams™ to przestrzeń, w której można rozgrywać i przeżywać marzenia Media Molecule i naszej społeczności. To także miejsce, gdzie można tworzyć własne marzenia – gry, grafiki, rzeźby, filmy, muzykę, wszystko pomiędzy i jeszcze więcej.
Przyznacie, że brzmi intrygująco. Grał ktoś z Was w Little Big Planet? Jeśli tak to pewnie pamiętacie edytor poziomów i to jakie cuda wyprawiali z nim członkowie społeczności, zebranej w koło serii. Od początku, Dreams wydawało mi się rozwinięciem tej idei i wychodzi na to, że moje wyobrażenia nie były tak bardzo odległe od prawdy. Do dyspozycji graczy oddano dwa główne tryby „rozgrywki” – Surfowanie po marzeniach oraz Fabrykę Marzeń. Pozwólcie, że zacznę od tego pierwszego.

Zgodnie z cytatem przytoczonym wyżej, jest to miejsce gdzie możecie „przeżywać marzenia”, a w prostych słowach, to właśnie tutaj możecie przeglądać, oceniać i doświadczać wszystkiego co powstało przy pomocy platformy. Gry, teledyski, animacje, komiksy, muzyka! Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Ogromnym plusem jest fakt, że tytuł był dostępny dla wielu w formie Early Access, dzięki czemu, inni gracze, już od momentu premiery mogli cieszyć się ogromną biblioteką produkcji do sprawdzenia.
Świetną propozycją od której warto zacząć w Fabryce Marzeń jest „Marzenie Arta”, fabularna opowieść stworzona bezpośrednio przez Media Molecule, której głównym zadaniem jest pokazanie nowemu graczowi, co tak naprawdę jest możliwe do wykonania w Dreams jak i zaznajomić go nieco z fizyką produkcji, a także zainspirować do wykorzystania tego co zobaczył, we własnych produkcjach.
Ilość marzeń jakie są dostępne, po prostu powala, od prostych animacji, modeli, po gry, które śmiało można by wydać jako pełnoprawne produkcje. W zasadzie wystarczy w wyszukiwarkę wpisać dowolną frazę jaka przyjdzie Wam do głowy i wierzcie mi, że na pewno dostaniecie coś w zwrotce. Sam przez długi czas wklepywałem tytuły gier które lubię i z wywalonymi gałami patrzyłem na to co ludziom się udało stworzyć. Sceneria z trailera The Last of Us 2, Dock Area i Rokovoj Bereg z Metal Gear Solid, grywalne wersje Crash Bandicoot, P.T, Fallout, Croc, Sonic, The Simpsons Hit & Run, Death Stranding czy Little Big Planet a nawet Dreams 2 (tak komuś było za mało tego co oferuje Dreams i postanowił je sam poprawić) – to wszystko to tylko te, które zainspirowane były istniejącymi grami, a to kropla w morzu tego co kryje się wśród produkcji stworzonych przez społeczność. Zresztą co ja Wam będę tu pisał, zobaczcie sami.
Drugim trybem jest Fabryka Marzeń, to właśnie tutaj, twórcy pokazali klasę. To właśnie tutaj powstały wszystkie cudowne produkcje, o których wspomniałem wcześniej. Zaczynamy od prostego samouczka, gdzie poznajemy podstawy poruszania się i tworzenia w Dreams, zdobywamy nagrody (które to potem możemy wykorzystać w naszych dziełach) i po kilku godzinach zostajemy ze swoją własną przestrzenią i wyobraźnią.
Jeśli interesuje Was właśnie ten aspekt kreatywny Dreams, to powiem Wam tylko jedno – przygotujcie się na ogrom pracy. Tak, dokładnie, pomimo przyjaznego interfejsu i powierzchownej prostoty platformy, aby stworzyć coś więcej niż 3 klocki zawieszone w powietrzu, trzeba poświęcić sporo czasu na poznanie i opanowanie wszystkich możliwych opcji jakie twórcy oddają nam do dyspozycji. Przebrnąłem kilkanaście godzin samouczków (zarówno podstawowych jak i tych bardziej zaawansowanych) i nadal twierdzę, że wiem jedynie o promilu tego co tu się znajduje. Na szczęście Media Molecule nie zostawiło nas samych na pastwę losu i prowadzi nas przez każdy element za rączkę, tłumacząc krok po kroku jak osiągnąć dany efekt. Nie od dzisiaj wiadomo, że trening czyni mistrza! Na szczęście materiały przygotowane przez twórców są obszerne i jednocześnie bardzo przyjazne graczom, dzięki czemu przeprowadzą Was przez wszystkie możliwości, od poruszania się, panowania nad kamerą, po tworzenie własnych elementów, animację, programowanie itp. Wszystko to podzielone wg. poziomu zaawansowania.
Jeśli nawet, nie będziecie mieli pomysłu jak zacząć to ciekawym elementem produkcji jest możliwość remiksowania istniejących marzeń wg. własnych upodobań oraz możliwość pracy w kilka osób nad jednym projektem – marzyliście o założeniu swojego własnego studia ze znajomymi? Dzięki Dreams możecie wcielić to marzenie w życie!
Zwykle pod koniec piszę o czasie jaki trzeba poświecić na ogranie tytuły, grafice, muzyce itp. W tym przypadku jednak dam sobie z tym spokój bo w zasadzie „Sky is the limit” – no może tak nie do końca bo limitem jest hardware PS4 i to ile jesteście wstanie poświęcić dla jednego tytułu.
Plusy:
– Przystępność platformy
– Przemyślane samouczki
– Nieskończone możliwości
– Polska lokalizacja
– Możliwość kopiowania innych marzeń
– Społeczność
– Ogrom zawartości zarówno dla graczy jak i twórców
Minusy:
– Irytujące, czarne tło na napisach
Podsumowując to wszytko, Dreams to nie gra, to zbiór przeżyć które oferowane są graczowi do jego dowolnej interpretacji. Możliwości są wręcz nieskończone, co społeczność zebrana w koło tej gry-platformy udowadnia każdego dnia. Dla kogo właściwie jest to coś zapytacie? Dosłownie dla każdego! Niezależnie do tego czy chcesz wcielić się w twórcę gier, animacji, muzyki czy po prostu ogrywać kolejne, nieszablonowe produkcje absolutnie zawsze znajdziesz tu coś dla siebie! Twórcy zrobili coś wręcz niemożliwego, oddając w ręce graczy samowystarczalne narzędzie, którego siłą napędową są sami gracze, za co według mnie należą im się owacje na stojąco. Odpalając ją na PlayStation 4, można zbierać szczękę z podłogi, a skoro pokłady możliwości są tak wielkie to myślę, że dostaniemy aktualizację na nadchodzącym PlayStation 5 – aż strach pomyśleć co wtedy wyciśnie z Dream jego społeczność. Biorąc pod uwagę wszystko co do tej pory napisałem jak i cenę, która jest na poziomie co niektórych gier indie (w dniu premiery 129-149 PLN, zależnie do sklepu), uważam, że każdy powinien przynajmniej spróbować swoich sił w Dreams, zarówno po stronie twórcy jak i gracza! Osobiście mam nadzieję, że w moim zabieganym życiu, znajdę czas i chęci do tego aby spełnić moje dawne marzenia o własnej grze! Chapeau Bas Media Molecule!
Na koniec chciałbym podziękować PlayStation Polska, za podrzucenie mi kopii do recenzji!

To tyle na dzisiaj, mam nadzieję, że się Wam podobało.
Do następnego!
Kuba „PlayStation Fanatyk”
Też ostrze zęby na ten tytuł 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zdecydowanie warto 😀
PolubieniePolubienie