O tym, w co ostatnio grałem słów kilka – Frightence

P.T, choć było tylko demem produkcji, która finalnie nie ujrzała światła dziennego to tak naprawdę do tej pory jest wspominane przez graczy nie tylko w kontekście całego zajścia w koło gry, ale również przywoływana jest sama konwencja „Dnia Świstaka” w wersji z piekła rodem. Przez lata wielu twórców inspirowało się horrorową pętlą od Hideo Kojimy…

Na radarze – Infinite-Beyond the Mind

Retro platformówki to zdecydowanie coś co wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Tak się składa, że przy ilości kolejnych premier, często umykają mojej uwadze tytuły warte uwagi. Tak właśnie stało się z Infinite-Beyond the Mind, które swoją premierę miało już w 2020 roku. Platformówka 2D od Emilie Coyo (a wydana przez Blowfish Studios), skupia się w…

O tym, w co ostatnio grałem słów kilka – Saint Kotar

Jeśli obserwujecie mnie od jakiegoś czasu, to raczej nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, kiedy powiem, że przygodówki point’n’click oraz horrory, to dwa gatunki, których jestem ogromnym fanem. O ile ten drugi ma się całkiem nieźle na scenie mainstreamowej (choćby dzięki powrotom kultowych straszaków na nowych platformach), tak mam wrażenie, że klasyczne przygodówki zostały nieco zapomniane…

O tym, w co ostatnio grałem słów kilka – Gungrave G.O.R.E

Nostalgia to potężne narzędzie, więc nic dziwnego, że twórcy gier sięgają po nie z wielką chęcią — niestety, nie zawsze z odpowiednich pobudek. Markę Gungrave kojarzą chyba głównie fani tego tytułu sprzed lat — w końcu pierwsza odsłona ukazała się przeszło dwie dekady temu — oraz ludzie zaznajomieni z produkcjami anime (tak, gra doczekała się…

O tym, w co ostatnio grałem słów kilka – Intrepid Izzy

W mojej kolekcji raczej nie znajdzie się zbyt wiele gratów spoza podwórka PlayStation, jednak jest jeden system, o którego zakupie (i zapewne wpadnięciu w kolekcjonerski wir) myślę od czasu do czasu, mowa o Sega Dreamcast, znanej u nas jako Makaron. To co mnie przyciąga do owego systemu — pomijając bibliotekę świetnych tytułów — to wsparcie…

O tym, w co ostatnio grałem słów kilka – God of War Ragnarok

Symulator Zawiedzionego Ojca, to niewątpliwie jeden z najbardziej udanych „rebootów” serii, jakie ukazały się w ostatnich latach. Ekipa z Santa Monica Studios potrafili przekuć krwawą sieczkę w coś bardziej refleksyjnego, jednocześnie zachowując ducha gry, przez co nie było mowy o sztuczności i wymuszaniu emocji. Wszystko to spowodowało, że poprzeczka oczekiwań graczy w stosunku do kontynuacji…