O tym, w co ostatnio grałem słów kilka – Frostpunk

Na konsolowego Frostpunka czekałem z zaciekawieniem, głownie za sprawą opinii znajomych, którzy zdążyli się już zapoznać z produkcją 11 bit studios na PC czy też faktu, że kiedy się ukazała, okupowała wszelkie zestawienia polecanych gier, co tylko rozbudziło moją ciekawość. Traf chciał, że miałem okazję zrobić to kilka dni przed jej oficjalną premiera na konsolach. Czy rzeczywiście gra Warszawiaków jest tak dobra jak o niej mówią? Zapraszam do czytania!

Zima jest piękna do pewnego stopnia… Celsjusza.


Tadeusz Gicgier

Ten cytat doskonale obrazuje to co po chwili od odpalenia gry widzimy na ekranie – XIX wiek, świat po katastrofie klimatycznej, której skutkiem jest przykrycie całej planety warstwą śniegu i lodu. Pośród tej białej, mroźnej przestrzeni stajemy na czele ocalałych, którzy wyruszyli z Londynu na północ w poszukiwaniu lepszej przyszłości. Tą lepszą przyszłością ma być zbudowanie ostatniego miasta na ziemi, gdzie ludzie mogliby po prostu żyć (bo o dostatku to raczej nie ma tutaj żadnej mowy).

Czym tak właściwie jest Frostpunk? Powiedziałbym, że jest to ponury „city-builder” w świecie postapo, coś jak bardziej hardcorowa wersja SimCity czy Settlersów, gdzie jeśli będziesz źle zarządzał swoim miasteczkiem to albo wszyscy umrą na skutek zamarznięcia czy chorób albo sam zostaniesz skazany na banicję i śmierć. Napawa optymizmem prawda? Cóż twórcy nie maskują w żaden sposób, że to właśnie motyw przetrwania w arktycznym klimacie gra tutaj pierwsze skrzypce co można stwierdzić choćby po wielkim termometrze na środku panelu ze statystykami czy generatorze ciepła, który jest centrum naszej małej metropolii. Od samego początku to właśnie od sprawności owego generatora, a dokładniej od ilości ciepła jaką generuje zależy czy nasza rozgrywka potrwa dłużej niż chwilę. Zarządzanie ludźmi i małą ilością zasobów to tutaj chleb powszedni, w dzień musimy jak najefektywniej wykorzystać posiadane zasoby, zarówno ludzkie i materialne, rozdzielając obowiązki przy zbieraniu zasobów czy budując kolejne, potrzebne budynki (a tak że opracowywać kolejne ulepszenia i budowle) jak domy, lecznice, kuchnie czy węzły cieplne, pomagające utrzymać przy życiu naszą małą gromadkę. Z czasem ilość zasobów maleje co wymusza na graczu dostosowywanie swojej taktyki do danej chwili – np. czy warto zbudować tartak czy kopalnię, czy zwiadowcy powinni wrócić wcześniej ze zdobytymi zapasami czy powinni wyruszać na dalszą ekspedycję – sytuacja w grze może ulec zmianie niczym w kalejdoskopie.

Aktualną sytuację obrazują nam dwa wskaźniki – Nadzieja oraz Niezadowolenie i jak się możecie domyślać powinniśmy dbać o przyrost tego pierwszego oraz spadek drugiego, w innym przypadku jakby mróz i ograniczone zasoby były zbyt mało irytujące dojdą nam też niezadowoleni mieszkańcy, którzy np. postawią nam ultimatum na zasadzie albo coś zrobisz albo odejdziemy. Na wskaźniki ma wpływ wiele rzeczy – temperatura, jedzenie, warunki mieszkalne itd. Dodatkowo co jakiś czas mamy możliwość wprowadzania kolejnych praw, które również mają wpływ na życie naszego miasta – np. czy martwych powinniśmy grzebać na cmentarzu czy w wykopanym dole? Czy dzieci będą zaganiane do ciężkiej pracy? O wszystkim decydujemy my.

Ciągle wspominam ludzi i utrzymanie przy życiu jako ważny aspekt rozgrywki, jednak to właśnie ludzie są dla mnie najsłabszym ogniwem całej produkcji naszych rodaków. W jednej z recenzji, którą czytałem zaraz po premierze gry na PC trafiłem na sformułowanie, że ludzie we Frostpunk przypominają Lemingi… i wiecie co, to cholernie trafne sformułowanie, tak jak w grze od DMA Design trzeba było poprowadzić fioletowo zielone ludziki do wyjścia tak tutaj musimy prowadzić nasz lud aby przeżył, z tym, że tak jak i tam tak i tu przez całą rozgrywkę absolutnie wisiało mi ile z nich zginie w wypadku przy nadgodzinach lub czy do jedzenia dostaną dodatki trocin , bardziej interesowało mnie to aby moje „miasto” było jak najbardziej wydajne ekonomicznie. Aspekt zarządczy wyparł gdzieś na margines czynnik ludzki.

Największym zaskoczeniem było dla mnie sterowanie. Frostpunk jest pierwszą grą strategiczną, którą przyszło mi ogrywać na padzie i muszę przyznać, że moje obawy co do sprawności rozgrywki były zupełnie bezpodstawne. Twórcy naprawdę odrobili pracę domową i przyłożyli się do przeprojektowania całego interfejsu. Sterowanie jest intuicyjne a mnogość skrótów do ważnych opcji pomaga w sprawnym zarządzaniu wykonywanymi działaniami.

Podstawowy scenariusz zajął mi jakieś 7-10 godzin za pierwszym podejściem (chociaż wygnali mnie tyle razy, że pewnie powinienem liczyć ten czas x2), jednak do naszej dyspozycji twórcy oddali masę sposobów na przedłużenie rozgrywki – kolejne scenariusze czy tryb nieskończonej rozgrywki (w wersji spokojnego boba budowniczego lub surwiwalowej) wraz z nowymi mapami.

Plusy:
– Oprawa graficzna
– Klimat
– Złożoność rozgrywki
– Sterowanie
– Dodatkowe scenariusze
– Polska lokalizacja kinowa

Minusy:
– „Ludzie”

Kończąc ten mój wywód, czas odpowiedzieć sobie na pytanie – Czy warto? Myślę, że jak najbardziej tak. Frostpunk jest naprawdę złożony i wciągający co czyni go bardzo grywalną pozycją. Przez pierwsze kilka rozgrywek ponosiłem sromotną klęskę będąc skazanym na wygnanie i zamarznięcie na śmieć, jednak zamiast się zniechęcić zaczynałem rozmyślać – co mógłbym zrobić inaczej, a potem odpalałem grę ponownie. To chyba najlepiej pokazuje, że choć gra nie jest idealna to na pewno nie powinna zostać pominięta przez żadnego fana gier strategicznych. Faktem jest, że jeśli ktoś liczył tutaj na moralny rollercoaster i mnogość dylematów związanych z opieką nad żyjącymi istotami to może się poczuć trochę rozczarowany, nie mniej jednak warto dać Frostpunkowi szansę.

PS. Warto też wspomnieć, że gra wyceniona została na ok. 110 PLN co jest bardzo dobrą ceną 🙂

Na koniec chciałbym podziękować twórcom gry – 11 bit studios za udostępnienie mi kopii przed oficjalną premierą.

Do następnego!
Kuba „PlayStation Fanatyk”

5 komentarzy Dodaj własny

  1. MonieK pisze:

    Szkoda, że nie pokusiłeś się o żadne zrzuty z gry.
    Dobrze napisany tekst, miło się czyta. Z grą nie miałem styczności, ale może jak kiedyś będzie na promocji… 😉

    Polubienie

    1. Następnym razem postaram się bardziej 😀 Chyba nadal siedzi we mnie to, że do niedawna moje recenzje pojawiały się głównie na facebooku w formie ściany tekstu 😀

      Polubienie

      1. MonieK pisze:

        Czemu taka zmiana: z FB na bloga?

        Polubienie

      2. W zasadzie to od samego początku mojej internetowej kariery, kilkoro moich „branżowych” znajomych namawiało mnie, żebym postawił też zwykłą stronę www, głównie dla bezpieczeństwa i faktu, że przy ew. współpracy z kimkolwiek podobno przychylniej patrzą kiedy posiadasz coś wiecej niż blog na FB.

        Mi głównie chodziło o dłuże teksty, które nie są zbyt wygodne do czytania na facebooku i które potem też giną w natłoku postów. Tutaj każdy może sobie wygodnie odszukać wszystko co może go zainteresować a ja sam mam archiwum do którego mogę wracać w razie potrzeb (panel admina FB to żart pod tym względem…)

        No i przy ostatnim banie na facebooku kiedy wisiało nade mną widmo skasowania bloga byłem trochę spokojniejszy wiedząć, że mam gdzie jeszcze wrzucać te moje wypociny.

        Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s