Dla jednych mokry sen i absolutny „must have”, dla innych bezsensowny wydatek i pudło pełne niepotrzebnego badziewia.
Zacznę od tego, że nie zbieram edycji kolekcjonerskich (a przynajmniej nie z premedytacją). Dlaczego? Powodów jest kilka, postaram się przedstawić po krótce trzy, które uważam za najważniejsze:
Po pierwsze: Cena
Tak wiem, są edycje tańsze i droższe, jednak w ostatnich kilku latach panuje trend cenowy na poziomie 400-800 zł za edycję podczas jej premiery. Czy to dużo? Moim zdaniem w kraju gdzie średnia płaca jest na poziomie 3 tysięcy zł netto to całkiem spory wydatek, szczególnie patrząc na ilość edycji wypuszczanych w przeciągu roku.
Po drugie: Zawartość i jej jakość
Najważniejszy element zaraz po cenie. Bo jeśli już zdecydowaliśmy się na zakup mimo ceny, to czy zawartość i wykonanie usprawiedliwia jej wysokość?. W dużej ilości przypadków jak najbardziej, przykładem niech będzie świetna moim zdaniem edycja Horizon Zero Dawn z figurką Alloy i pięknym steelbook’iem czy niedawno wydany Tekken 7. Jednak z drugiej strony zdarzają się jakościowe wtopy – kto widział na żywo figurkę z Battlefield 1, Syberia 3 lub otrzymał domek z Resident Evil 7 w takim samym stanie jak więszkość kupujących to wie o czym mówię.
Co do samej zawartości to osobiście nie jestem fanem kiedy wydawcy decydują się iść w stronę praktyczności i dodają do gry np. bluzy, koszulki itp. Kolejnym aspektem zawartości jest podział edycji, co świetnie obrazuje seria Assasins Creed czy Watch Dogs – kupując nawet najdroższą kolekcjonerkę i tak jest szansa, że nie dostaniemy tego co jest w edycjach tańszych, więc chcąc mieć cała zawartość musimy de facto kupić kilka edycji tej samej gry.
Po trzecie: Wartość
Co mam na myśli? Chodzi mi o to, że jak sama nazwa wskazuje, edycje te są przeznaczone dla kolekcjonerów i jak wspominałem we wpisie o steelbook’ach powinny one jako przedmioty kolekcjonerskie odzwierciedlać jakąś wartość. Niestety nie da się przewidzieć zachowania rynku i tego jakie ilości danej edycji będą dostępne w sprzedaży od momentu premiery. Świetnym przykładem jest firma Ubisoft, której niektóre edycje kolekcjonerskie jak np. Watch Dogs można zakup za mniejszą kwotę niż cena samej gry podczas premiery, z drugiej strony np. edycja Black Chest z gry Assasins Creed 4 Black Flag jest uważana, za jedną z rzadszycj edycji na PS3 i PS4 a jej cena na portalach aukcyjnych potrafi osiągnąć naprawde wysoki pułap.
—Ciekawostka—
Najdroższą znaną edycją kolekcjonerską gry jest Saints Row IV Super Dangerous Wad Wad Edition, której zawartość prezentuje się następująco:
> Gre Saints Row IV (Commander in Chief Edition)
> Replika Dubstep Gun w skali 1:1
> Pełny dzień szkolenia szpiegowskiego
> Wycieczka w kosmos dzięki firmie Virgin Galactic
> Roczne członkowstwo w E25 Super Car Club i samochód Lamborghini Gallardo
> Operacja plastyczna wedle życzenia kupującego
> Szał zakupowy z osobistym pomocnikiem, by zapełnić „kapsułkową” szafę ciuchami rodem z Planet Saints
> Możliwość spędzenia siedmiu nocy w hotelu The Jefferson w Waszyngtonie z opłaconym lotem (dla dwóch osób)
> Przeprowadzenie akcji z ratowaniem zakładnika
> Nowy samochód Toyota Prius z ubezpieczeniem
> Tydzień w hotelu Burj Al Arab w Dubaju z opłaconym lotem (dla dwóch osób)
Cena? Zaledwie milion dolarów 🙂
W moich zbiorach są tylko 2 edycje kolekcjonerskie – South Park Fractured But Whole oraz Resident Evil HD Remake. To dlaczego zdecydowałem się na ich zakup to moje zamiłowanie do marki, zadowalająca zawartość i adekwatna do niej cena.
Podsumowując: Tak jestem tanim draniem jeśli chodzi o zakup gier i nie mam z tym najmniejeszego problemu bo po prostu lubie wiedzieć, że nie wyrzucam pieniędzy w błoto 🙂 Czy kiedyś na mojej półce zagości więcej edycji kolekcjonerskich? Tego nie wiem, czas pokaże.
A jak często wam zdarza się wybrać edycję kolekcjonerską zamiast standardowej?
