Kroniki Grozy #5 – Resident Evil 3: Nemesis

W zeszłym roku otrzymaliśmy odświeżoną wersję klasyka survival horrorów, znanego chyba każdemu, komu po drodze z tym gatunkiem – Resident Evil 2. Remake przygód Leona i Claire, zrobił ogromny szum i naturalną koleją rzeczy było to że, wszyscy zainteresowani zaczęli snuć domysły na temat możliwej, odpicowanej wersji kolejnej odsłony burdelu w Raccoon City. Cóż, jesteśmy rok później, a za nieco ponad dwa miesiące, w ręce fanów uniwersum Resident Evil, trafi odświeżona wersja, trzeciej odsłony o podtytule Nemesis (w Japonii zwana Biohazard 3: The Last Escape). Z tej okazji postanowiłem uruchomić wehikuł czasu i wrócić do września 1998 roku, aby nieco przypomnieć sobie wydarzenia z Raccoon City. Zapraszam do czytania!

It all began as an ordinary day in September… An ordinary day in Raccoon City, a city controlled by Umbrella. No one dared to opposed them… and that lack of strength would ultimately lead to their destruction. I suppose they had to suffer the consequences for their actions, but there would be no forgiveness If only they had the courage to fight. It’s true once the wheels of justice began to turn, nothing can stop them. Nothing. It was Raccoon City’s last chance… and my last chance… My last escape.

Jill Valentine

Akcja gry toczy się w znanym i lubianym mieście, z którego korporacja Umbrella i jej Virus T, zrobili istne piekło, 24 godziny przed wydarzeniami znanymi z dwójki. Nasza bohaterka, Jill Valentine, która po wydarzeniach z pierwszej części została w Raccoon City aby dowiedzieć się czegoś więcej o tym co się wydarzyło, ma tylko jedno zadanie – uciec…
Schemat rozgrywki jest w zasadzie dokładnie taki sam jak w poprzednich częściach biegamy po zniszczonym Raccoon City, zbieramy przedmioty, jednocześnie zarządzając ograniczonym ekwipunkiem, rozwiązujemy proste łamigłówki, szamiemy zielone roślinki, strzelamy do zombie i próbujemy nie dać się zjeść – łatwizna nie? No okazuje się, że nie tak bardzo, bo oprócz hordy zombiaków, zniszczonego miasta i ograniczonych zasobów, na naszej drodze stanie ktoś jeszcze, ktoś o wiele straszniejszy niż Tyrant z RE2 – Nemesis.

Ciekawostka, Resident Evil 3 miało być spinoffem a nie prawowitą odsłoną z numerkiem w tytule. Zaskoczeni? Już tłumaczę o co chodzi. Prawowitą 3ką miała być odsłona znana nam jako Code Veronica X z PlayStation 2, problemem jednak był czas produkcji. Kiedy włodarze Capcomu zdali sobie sprawę, że nie zdążą ukończyć gry przed zaplanowaną premierą, postanowiono Nemesisa ochrzcić 3ką i wydać pod koniec życia PSX. Po latach wydaje się mieć to sens bo w porównaniu choćby do jedynki, dwójki czy właśnie Code Veronica X, RE3 idzie trochę bardziej w kierunku akcji, zdecydowanie więcej używa się tu broni, dodano umiejętność uników – wszystko to składa się w logiczną całość, patrząc jak wygląda RE4.

Wracając do gry, tytułowy jegomość, został stworzony w laboratorium Umbrelli tylko w jednym celu, likwidacja S.T.A.R.S (siłą rzeczy również naszej Jill). Oczywiście nie jest to tylko kolejny, przerośnięty zombiak, którego spotkamy na swojej drodze i którego załatwiło by kilka strzałów z shootguna, o nie… Ten cholerny terminator jest dość szybki, silny jak cholera, potrafi się regenerować i do tego ma pieprzoną wyrzutnię rakiet. Tak, że ten, no ogólnie to jesteśmy dupie, lekko mówiąc. Spotkania z nim są nagłe, a gra daje nam do wyboru możliwość walki lub ucieczki. Tak sobie myślę, że minęły lata, a jednak za każdym razem gdy ogrywam RE3, to spotkania z tym zombiakiem na sterydach wywołują u mnie ataki paniki, jeśli akurat nie mam przy sobie zielonych roślinek czy czegoś z mocnym pier*****ciem, a jego zdjęcie to dla mnie „obraz który słyszysz” – „STAARS..”. Postać tego jegomościa, wymusiła na mnie też to, że podświadomie zapisywałem grę kilkukrotnie częściej niż to było konieczne, właśnie ze strachu przed kolejnym spotkaniem.

Oczywiście nie będę tutaj narzekał na technikalia, bo jednak gra ma 20 lat na karku, więc takie aspekty gry jak grafika czy sterowanie, nie są żadnym argumentem, jednak są dwie rzeczy, które utkwiły mi w pamięci i irytują mnie za każdym razem, mapa oraz poziom trudności.. Jeśli chodzi o tę pierwszą to, tak tak, ja wiem, że po czasie, biega się po Raccoon City bez żadnego problemu z zamkniętymi oczami, ale mimo wszystko ta cholerna mapa przypomina mi kawałek żarcia, który utkwił między zębami, akurat kiedy nie macie po ręką szczoteczki czy wykałaczki.. Pierdoła, ale mam nadzieję, że w remake’u to poprawią. W poziomie trudności natomiast, brakuje mi opcji normal/medium, easy jest miejscami wręcz absurdalnie prosty a hard, no cóż, powiedzmy, że nie jest dla każdego.

Na uwagę, zasługują przerywniki filmowe, będące mixem kina klasy B i produkcji w stylu Michaela Bay’a – strzały, wybuchu i kiczowate dialogi to coś co zawsze wywołuje ten sam uśmiech na mojej twarzy. Kolejnym elementem, który świetnie tutaj pasuje, jest ścieżka dźwiękowa, dobrana wręcz idealnie, zresztą posłuchajcie sami.

Całość zajmuje mniej więcej tylko co przejście jednego scenariusza w Resident Evil 2, przez co wypada trochę blado na tle poprzednika. Jednak można tutaj wybaczyć twórcom bo tak jak wspomniałem, to miał być spinoff. Jeśli mimo to komuś będzie mało to do naszej dyspozycji oddano tryub The Mercanaries, w którym do wyboru mamy jednego z trzech bohaterów – Carlos’a, Mikhail’a i Nicholai’a, a naszym zadaniem jest przejście określonej sekwencji w jak najkrótszym czasie.

Podsumowując ostatnie kilka godzin, spędzonych przed konsolą, trójka jest mimo wszystko chyba najmniej lubianą przeze mnie odsłoną, broń boże nie mówię, że jest zła, po prostu z 1ką i 2ką łączy mnie o wiele więcej wspomnień związanych z pierwszym PlayStation. Z czystym sumieniem mogę tylko stwierdzić, że hype na remake wzrósł jeszcze bardziej i z niecierpliwością czekam na dzień premiery aby ponownie wrócić do znanych miejsc, no i oczywiście jestem ciekawy jak wypadnie nowe wcielenie naszego kochanego Nemesisa.

To tyle na dzisiaj, mam nadzieję, że Wam się podobało!
Do następnego!
Kuba „PlayStation Fanatyk”

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s