Poznań Game Arena 2019 – kilka słów ode mnie

W tym roku w końcu udało mi się wybrać na PGA, co prawda jedynie na sobotę ale cóż, życie codzienne wygrało z moimi planami na weekend :).

Do Poznania dotarłem chwile po 9:00 i od razu ruszyłem na targi, po mimo ogromnego tłumu który kotłował się przy wejściu to szybko i sprawnie udało nam się wejść na teren i rozpocząć zwiedzanie. Całość podzielona była na kilka hal, na której każdy mógł znaleźć coś dla siebie – mnie głównie interesowały w zasadzie tylko dwie, strefa gier indie oraz hala w której CDP czekało z Cyberpunkiem. O ile pierwszy cel mojej wędrówki udało się ogarnąć wzdłuż i wszerz, rozmawiając przy okazji z twórcami co ciekawszych dla mnie produkcji, tak koniec końców nie dane mi było zobaczyć/usłyszeń Johnnego Silverhanda w polskiej wersji, gdyż kolejka była w zasadzie niezmienna przez cały dzień, co skutecznie mnie odstraszyło, cóż może gdyby było tam grywalne demo to bym zmienił zdanie.

Całość targów pomimo ogromnej ilości osób sprawiało wrażenie dość sprawnie zorganizowanych, fakt, że kolejki do jakiejkolwiek gry były spore ale za to chyba przez cały dzień ani razu nie miałem problemów z poruszaniem się między halami.
Wystawców było sporo, strefa gier indie uginała się w zasadzie od stoisk a z większych graczy pojawili się min. Bethesda, Nintendo czy wspomniane wcześniej CD Projekt Red.

Mnie osobiście zaciekawiło kilka pozycji, Iron Harvest o którym można było posłuchać podczas wywiadu prowadzonego przez Tadka Zielińskiego z jednym z twórców, Succubus od Madmind Studio (to ci którzy zrobili Agony) oraz Ghostrunner od One More Level.

Chyba więcej frajdy niż same targi to sprawiło mi spotkanie wielu znajomych z którymi do tej pory znaliśmy się głównie „z internetu”. No i moje zaskoczenie dnia to jeden gość który rozpoznał mnie z mojej działalności internetowej i podbił do mnie zbić piątkę i zrobić sobie zdjęcie – wielkie pozdro dla Ciebie jeśli jakimś cudem to czytasz, to było dla mnie mega miłe!.